W domu królują lampki. Leżałam rano w łóżku któregoś ranka obserwując sufit.. na nim po prostu nie ma ma miejsca na żyrandol, a to co wisi u mnie to zwyczajna współczesna prowizorka, będąca dziełem "elektryka" o nienadzwyczajnym poczuciu estetyki. Ale koraliki kolorowe wiszą. A że nie ma z tego za dużo światła to zupełnie inna historia. No i pole do popisu dla fantazji lamapkowej :) I to one między innymi tworzą wieczorny klimat.. Oraz to, że tu wszystko jest z innej bajki tworząc jednak jakąś niezrozumiałą całość. W kuchni na przykład jest sześć krzeseł, z czego tylko dwa są takie same. To samo z talerzami, kubkami, szklankami.. Ale wszystko jest. I jest wspólne. Któregoś ranka wybiegałam na autobus. Padało. Ale tuż przed drzwiami leżało kilka parasolek. Chwyciłam jedną i sucha dotarłam do pracy. I nieważne, że była różowa.
Nicola, właściciel domu jest Włochem. We Włoszech ma gaj oliwny. Tam oliwki zbiera i wyciska. Tutaj butelkuje, nakleja artystyczną nalepkę niekoniecznie wiele wspólnego z oliwą mającą i sprzedaje.
Upiekłam szarlotkę a zapach jej roznosi się po całym mieszkaniu. Jeszcze jest za ciepła by się za nią zabierać. Poczeka do jutra.. Fajny był ten wieczór. Przyjechała Magda. Popijałyśmy winko. Dołączyła do nas Barbara, chora, więc opatulona w szlafrok i owinięta w szaliki. W piecu zabawiał się ogień. Drzwiczki były otwarte i czasem gdy drewno trzasnęło głośniej przykuwając naszą uwagę śmiałyśmy się, że mamy dość zajmujący telewizor. Z laptopa cicho płynął chillout. Soul. I miałyśmy taki babski wieczór. Barbara wysłuchała gdzieś w radio czy jakimś programie, że mamy w Polsce zwyczaj topienia marzanny i bardzo zapragnęła jedną z nami utopić. Ale nie teraz, bo przecież jest chora. Później Magda wyjeżdża i wraca tydzień po świętach, więc za topienie zabierzemy się w połowie kwietnia.. Może dlatego ta zima nie chce się jeszcze wynieść? Wie, że ma jeszcze trochę czasu? Ale skąd? Przecież dopiero wczoraj rozmawiałyśmy o konkretach. Wcześniej Baśka tylko coś przebąkiwała.. Chyba bardzo spodobało się jej samo słowo "marzanna". Wymawia je często i naturalnie.
Późno już. Dobranoc :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podpisz się pod komentarzem, żebym chociaż ja wiedziała kto mnie czyta :)